Świat zmienia się w błyskawicznym tempie, wpływając na mentalność ludzi. Mamy dostęp do niemal nieograniczonej wiedzy, niekończącej rozrywki, która jest dosłownie na wyciągnięcie ręki, a granice szeroko pojętego świata są znacznie bardziej otwarte niż jeszcze trzy, cztery dekady temu. To prawdopodobnie czas największego wyzwania w całej historii kościoła katolickiego, który powinien skupić się na zainteresowaniu ludzi swoją religią.
Netflix, konsole, TikTok, YouTube, HellSpin Polska – to dostępne każdemu portale, które zapewniają ogromne pokłady dopaminy, dosłownie na wyciągniecie ręki. Ludzie są przebodźcowani, a wyjście do kościoła coraz częściej jawi się jako coś nieciekawego, niepotrzebnego. Hierarchowie stojący na czele światowego Kościoła są jednak nieugięci i nie wprowadzają żadnych istotnych reform. Działanie największej wspólnoty religijnej świata przedstawia się identycznie jak 20, 30, a nawet 50 lat temu. Czy to źle?
Konserwatyzm w dobie wyzwań współczesnego świata
Kościół katolicki, a już zwłaszcza w Polsce, od lat stoi na straży tradycyjnych wartości. Kapłani nieustannie podkreślają znaczenie rodziny, małżeństwa dwóch osób płci przeciwnej i nauczają o grzechu zbawienia. Te poglądy nadal są bliskie większości wiernych w krajach chrześcijańskich, ale coraz częściej spotykają się z krytyką nowoczesnego świata.
Ludzie kwestionują stanowisko Kościoła na temat antykoncepcji, rozwodów, homoseksualizmu, czy nawet roli kobiety w społeczeństwie. Dużym problemem kościoła ostatnich dekad jest absolutny brak kompromisu – albo jesteś z nami, albo przeciwko nam. Dlatego osoby, które mają inne zdanie, czują się wykluczone z Kościoła. W następstwie tego przestają chodzić do kościoła, a ich wiara powoli zanika.
Czy Kościół mógłby wprowadzić zmiany, które na nowo zachęciłyby wiernych do Chrześcijaństwa? Oto kilka z wielu reform, które zdecydowanie pomogłyby dotrzeć do nowych pokoleń potencjalnych wyznawców:
Zmiana podejścia do antykoncepcji. Kościół mógłby złagodzić swoje stanowisko w kwestii antykoncepcji i uznać autonomiczne prawo par do podejmowania decyzji o prokreacji.
Nowe spojrzenie na rodzinę i małżeństwo. Kościół powinien zaakceptować różne formy rodzin, w tym małżeństwa homoseksualne. Jeżeli nie chce dawać im praw „standardowej rodziny”, to powinien, chociaż przestać ich demonizować.
Większa otwartość na inne religie oraz kultury. Mimo że papież najczęściej stara się żyć w pozytywnych relacjach ze swoimi odpowiednikami innych religii, to zwłaszcza w Polskich kościołach widać dużą niechęć do odmienności religijnej czy kulturalnej.
Zmiana języka komunikacji. Księża nadal komunikują się w ten sam sposób, co 50 lat temu, kiedy społeczeństwo nie było wykształcone i nie miało aż takiego dostępu do wiedzy. Ludzie już nie potrzebują mentorów głoszących jeden prawdziwy sposób na życie, a kogoś, kto im pomoże i przeprowadzi z nimi terapię.
Na powyższych przykładach wyraźnie widać, że głównym problemem dzisiejszego kościoła jest to, że obawia się utraty władzy nad wiernymi. Kiedyś to właśnie pozycja siły była mocną stroną tej religii, a w dzisiejszym świecie jest zupełnie odwrotnie.
Czy kościół w końcu wprowadzi niezbędne reformy?
Reformy będą niezbędne. Watykan z pewnością widzi, co dzieje się w Europie, czy Ameryce i będzie musiał stosownie zareagować. Jednak religią nadal rządzą ludzie z poprzedniej epoki. Najwięksi zwierzchnicy nie do końca rozumieją, jak działa dzisiejszy świat i obstają przy swojej konserwatywnej postawie.
Księża reformatorzy są często przez nich odsuwani, żeby za bardzo nie namieszali wiernym w głowach, ale ich czas w końcu nadejdzie. To młode pokolenie kapłanów powinno przeprowadzić dogłębną reformę kościoła, która sądząc po sytuacji Chrześcijaństwa, jest obowiązkowa.
Na razie po staremu
Kiedy można się spodziewać zmian podejścia Kościoła do niezmieniającego się, a nowego już świata? Aktualnie nie ma takich widoków. Jeżeli ktoś uda się do kościoła na niedzielną mszę, to z pewnością dostrzeże, że większość z przedstawionych tutaj problemów nadal trawi Chrześcijaństwo, wzbudzając niechęć młodego, nieco bardziej wyzwolonego pokolenia. Pozostaje jedynie czekać i obserwować, czy nie będzie już za późno? Trudno wyobrazić sobie, aby stracone pokolenia miały wrócić do religii, a w końcu ktoś będzie musiał przyprowadzić ten pierwszy raz dzieci do kościoła…